Bogusław Homicki
Rozważając temat “wychowanie” należy postawić już na wstępie dwa pytania:
Czy – niezależnie od tego, czy dziecko wychowujemy w swoim domu, czy znalazło się ono w placówce wychowawczej – wychowanie to tylko zapewnienie dziecku bezpiecznego bytu, opieki i środków do jego fizycznego rozwoju i wykształcenia, czy też oprócz powyższego będzie to też proces, w wyniku którego wychowamy osobę kulturalną, etyczną, ale także osobę z wpojonymi zasadami moralnymi, ze świadomością tożsamości kulturowej i narodowej, będącą świadomym swoich przyszłych obowiązków wobec ojczyzny obywatelem. Odpowiedź wydaje się oczywista.
Po przejściu – przez lata i przez różne kraje – różnych systemów wychowawczych dzisiaj zauważalne jest już zjawisko powrotu do tradycyjnych metod wychowawczych. Tradycyjnych inaczej zwanych konserwatywnymi.
Ja reprezentuję poglądy konserwatywne, które wynikają z mojego dzieciństwa i z mojej, już niemal pięćdziesięcioletniej, działalności społecznej w organizacji dobroczynnej o nazwie – Towarzystwo Przyjaciół Dzieci Ulicy „Przywrócić Dzieciństwo” Założycielem tej organizacji w latach XX. ub. wieku był znany polski pedagog i wychowawca dzieci i młodzieży – Kazimierz Lisiecki „Dziadek”[1] i on to właśnie wpajał nam – jego wychowankom – zasady, znane i skuteczne do dzisiaj i realizowane przez organizację opiekuńczo-wychowawczą, jaką jest wyrosłe z tradycji przedwojennego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci Ulicy – obecne Towarzystwo „Przywrócić Dzieciństwo” im. Kazimierza Lisieckiego „Dziadka”.
Zasady pozostały od już ponad stu lat niezmienione chociaż zmiany, postęp i rozwój społeczny wymusiły dostosowanie ich do czasów współczesnych. Istotę pedagogiki Kazimierza Lisieckiego opartą na przykładach codziennych zajęć dzieci w placówkach zwanych ogniskami zawarłem w książce „O wychowaniu” wydaną przez wydawnictwo FOSZE z Rzeszowa [2]
Kazimierz Lisiecki „Dziadek”
Twórca jednego z wzorcowych modeli pedagogiki opiekuńczej w Polsce.
Kazimierz Lisiecki „Dziadek” (1902 – 1976) to jeden z najwybitniejszych pedagogów i wychowawców XX wieku. Trudne sieroce dzieciństwo i własna bezdomność nie załamały młodego Lisieckiego. Mieszkał w bursie, uczył się w gimnazjum, ale już myślał o tych, którzy mieli gorzej od niego. Obserwował chłopaków ganiających z gazetami po ulicach i widział, że są to mali ale już dorośli ludzie, którzy sami potrzebują pomocy.
Wstąpił do harcerstwa, szybko został zastępowym w Drużynie im. H. Kołłątaja. Tam wykazał się dużym talentem organizacyjnym. Już jako 16-letni instruktor harcerski, będąc zaufanym pracownikiem Heleny Paderewskiej, podjął się opieki nad sierotami, warszawskimi gazeciarzami, dziećmi ulicy. Konieczność opieki nad tymi dziećmi, których olbrzymia liczba pojawiła się jako uboczny skutek niedawno zakończonej I wojny światowej, wydawała się Lisieckiemu oczywista.
Był inicjatorem, założycielem lub współzałożycielem takich organizacji i instytucji opiekuńczych jak; Akademickie Koło Przyajciół Dzieci Ulicy (1919 r.), Towarzystwo Przyjaciół Dzieci Ulicy (1928 r.) oraz Państwowy Zespół Ognisk Wychowawczych (1956 r.). Jednak największym dorobkiem jego życia stały się placówki opiekuńczo-wychowawcze nazwane przez niego „ogniskami”. Przez istniejące po dzień dzisiejszy ogniska przewinęło się i wróciło „na prostą drogę” dziesiątki tysięcy wychowanków.
Wzorując się na postaci Marszałka Piłsudskiego swoją postawą, zachowaniem i zaadaptowanymi jako własne credo życiowe ideami patriotycznymi, Lisiecki przyjął także od Marszałka jego przydomek – „Dziadek”.
W dalszym życiu i pracy wychowawczej Kazimierza Lisieckiego jednym z najważniejszych elementów wychowawczych obok poszanowania pracy i wdrażania do obowiązków – będzie kultywowanie tradycji, miłości do Ojczyzny i patriotyzmu. W latach ustroju komunistycznego nie było ani łatwe ani bezpieczne zadanie.
Mówiąc o pedagogice Kazimierza Lisieckiego należy odnieść się do czasu i uwarunkowań zewnętrznych, w których Kazimierz Lisiecki rozpoczynał swoją działalność pedagogiczną. Początki Jego pedagogicznej pracy – to Kluby Gazeciarzy (w 1919 r. Klub przy ul. Miodowej6, gdzie był kierownikiem – przyjął nazwę „Ognisko”)potem krótko – Gniazda Sieroce Kazimierza Jeżewskiego oraz współpraca z Czesławem Babickim. Wymieniał także doświadczenia z Januszem Korczakiem. Miał możliwość zapoznania się z europejskimi systemami opieki, z których największe wrażenie wywarło na Lisieckim zwiedzenie w r.1927 ośrodka Doktora Barnardo w Barkingside k/Londynu.[3]
Dla młodego Lisieckiego była to praktyka zawodowa, z której brał to, co odpowiadało Jego koncepcji a odrzucał to, co Mu się nie podobało. Zaowocowało to znalezieniem własnej drogi pedagogicznej. Tak powstały – placówki opiekuńczo-wychowawcze znane dzisiaj jako – o g n i s k a „Dziadka” Lisieckiego.
W czasie ponad pięćdziesięciu lat pracy zawodowej doprowadził do powstania określonego, zwartego i spójnego systemu wychowawczego.
W dorobku ognisk zakładanych przez Kazimierza Lisieckiego a następnie przez Jego następców dają się wyodrębnić pewne wartości uniwersalne, które w każdym czasie są niezmienne i aktualne.
Celem każdej ambitnej placówki pedagogicznej jest wyrabianie takich postaw u dzieci aby:
- ich życie nabrało treści,
- wyzbyły się postawy roszczeniowej,
- zostały odciągnięte od złych wpływów zewnętrznych (np.ulicy),
- wychodząc z ogniska w dorosłość, potrafiły poradzić sobie w życiu,
- nie powiększały liczby dorosłych klientów opieki społecznej.
Uważał, że trzeba ratować każde dziecko, bo dziecko skrzywdzone, pozbawione miłości w domu rodzinnym ratuje się samo na swój sposób i odgrywa się na tych wszystkich, którzy go skrzywdzili i którym nie było potrzebne.
Kazimierz Lisiecki powtarzał przy każdej okazji, by dać dzieciom, co im się słusznie należy, a będą dobre. Na pewno dobre. Należy rozliczać od strony prawnej rodziców za krzywdę wyrządzoną dzieciom. Dziecko musi mieć dom i w tym domu serdecznych przyjaciół. Obecne ogniska „Dziadka” Lisieckiego prowadzone są przez jego następców i wychowanków i stawiają sobie cele wynikające z pedagogiki Mistrza, a które można ująć w jednym zdaniu: jak najmniej sztuczności, jak najwięcej naturalności.
Programy i regulaminy Ognisk „Dziadka” Lisieckiego zostały urzędowo uznane jako kanon pedagogiczny. Na początku lat 90. ówczesne Ministerstwo Oświaty i Wychowania konsultowało z Dyrekcją Państwowego Zespołu Ognisk Wychowawczych im. K. Lisieckiego ”Dziadka” i Kołem Wychowanków treść Regulaminu powoływania ognisk wychowawczych (tzw. kuratoryjnych) w Polsce. Intencją prawodawcy było zalecenie powielania dobrej roboty, wypracowanej w ogniskach „Dziadka” Lisieckiego.
Kazimierz Lisiecki przyjął, jako podstawowy kanon pedagogiczny, lansowaną już w końcu lat 20. w zachodniej Europie – teorię o podmiotowości dziecka.
Dziecko jest najważniejszym elementem procesu wychowawczego. Nie – wychowawca, nie – środowisko. D z i e c k o. „Dziadek” mawiał do wychowawców: „tam, gdzie zaczyna się krzywda dziecka, tam kończy się moje uznanie dla was”. Nie było „Pana” wychowawcy, był – „Kolega”, bo tak zwracali się do wychowawcy wychowankowie.
Zatem ogniska „Dziadka” Lisieckiego zakładają: [4]
- poważne traktowanie młodzieży. Nie wolno traktować dziecka „z góry”. Wychowawca rozmawia z dzieckiem, traktując je serio. Wyrazem zewnętrznym jest zwracanie się do młodzieży per „panie” i „panowie”. Młodzież zwraca się do wychowawcy per „Kolego”. Konsekwencją takiego traktowania jest zawieranie z wychowankiem „umowy honorowej” w jakiejś sprawie. Zawarta „umowa” obowiązuje obie strony. Należy bezwzględnie egzekwować dotrzymywania takich umów („jeśli masz trudności – przyjdź i powiedz”), gdyż wyrabia to poczucie odpowiedzialności za słowo,
- system rodzinkowy (całość oddziaływania) tworzący atmosferę rodzinną ze świętowaniem imienin każdego ogniskowca. „Ciocie” to wychowawczynie i panie w kuchni, szczególnie lubiani wychowawcy zostają „wujkami” lub „stryjkami”. Te zachowania wyrabiają w dzieciach instynkty rodzinne, które wracają z obustronnym pożytkiem do ich własnych rodzin,
- zasada aktywnego współuczestnictwa w życu ogniskowym. Dziecko współuczestniczy i współkształtuje swój proces wychowawczy. Dziecko od małego, w miarę wzrastania, dostaje coraz trudniejsze zadania wdrażające je do przyszłego, dorosłego życia,
- wdrażanie do obowiązków, wychowanie poprzez pracę – według możliwości wiekowych, dla dobra wspólnego Domu. Zasada ta polega na o b o w i ą z k u pełnienia przez dziecko określonych dyżurów, jak np. „dzwonek” tj.otwieranie drzwi wejściowych, sprzątanie pomieszczeń, podawanie posłków, dyżur w szatni, itp. Z czasem staje się to dla dzieci oczywiste i niekwestionowane.. Każdy musi mieć w tygodniu jakiś dyżur. Nie jest właściwe, jeżeli dyżurów nie wystarczy dla każdego dziecka
- dbałość i odpowiedzialność za mienie ogniskowe. („złamałeś krzesło, każdemu się może zdarzyć, ale je napraw – ty lub twoi rodzice”), dbałość o mienie ogniskowe wyrażana jest krótko – „bo to nasze”.
- zasada wzajemnego zaufania „Dziadka” do wychowawców i odwrotnie oraz wychowawców do dzieci i odwrotnie.
- „Dziadek” zalecał częste rozmowy z młodzieżą. W pamięci wychowanków pozostają słynne „kazania” Dziadka. Język powinien być czytelny, zrozumiały dla dziecka. Czasami dosadny, ubarwiony powiedzonkami, przysłowiami ludowymi, czasami z warszawskiego światka gazeciarzy lub biedoty.
Dlatego w tradycji ogniskowej pozostają reguły moralne wpajane przez „Dziadka” dosadnym językiem, z których niektóre przytaczam:
- dotrzymuj danego słowa – ‘nie rób z gęby cholewy”
- zrobiłeś coś złego, zrób coś dobrego,
- honor sprawą najważniejszą – „portki stracisz, to je odkupisz, honoru nie odkupisz”
- „Łobuziną potrafi być każdy pętak, honorowym chłopakiem – nie każdy”,
- hańbą jest uderzyć słabszego,
- złe wyniki w nauce mogą być przyczyną „urlopu” aż do bezterminowego urlopu włącznie,
- „mało mówcie więcej róbcie”,
- „ognisko to nie ochronka” – tu pracuje każdy dla siebie i koło siebie,
- „jak jesteś hrabia – to za swoje pieniądze”, jeśli chcesz tu przychodzić – to musisz stosować się do istniejących tu reguł.
- „nic za darmo” – bardzo ważna zasada, od dzieciństwa wpajana do świado-mości dziecka mówi, że nie można ciągle liczyć na wsparcie (nawet gdy jest się biednym). Należy się przygotować do tego, że dorosłe życie nie będzie łatwe. Od nas samych będą zależały nasze sukcesy w życiu. Jeśli nauczymy młodego człowieka, że z racji niedostatku będzie ciągle otrzymywał pomoc – to wykształcimy (co stało się zauważalnym problemem w krajach o rozbudowanym systemie pomocy socjalnej) człowieka kalekiego, człowieka niezaradnego
- życiowo, a często świadomie nadużywającego pomocy socjalnej (bo tak jest wygodniej).
Powyższe reguły w powiązaniu z wykonywanymi obowiązkami wyrabiały w dziecku poczucie własnej wartości, szacunku do samego siebie i do wykonywanej pracy. Poznając z autopsji pracę bardziej szanuje się także pracę cudzą. Własnoręcznie doprowadzony do czystości korytarz jest pózniej mniej brudzony i zaśmiecany(sic!).
Ogniskowy dzień – to także wypełnianie życia dziecka treścią, tworzenie atmosfery i nastroju. Przyczyniało się do tego:
- rozśpiewanie młodzieży, przyjęcie wzorów z harcerstwa, jak również korzystanie z bogatego repertuaru własnych piosenek ogniskowych. Piosenki ogniskowe dodatkowo identyfikują ogniska i wyróżniają je spośród innych placówek, Są głównym elementem tradycji ognisk.
- kultywowanie tradycji i wychowywanie młodzieży w duchu patriotycznym,
- wspólne z dziećmi z innych ognisk obozy letnie o ile to możliwe także pod namiotami (hartowanie charakterów, wyrabianie zaradności),
- w ciągu roku szkolnego międzyogniskowe rozgrywki sportowe i inne wspólne imprezy integrujące młodzież ogniskową, dające jej poczucie przynależności do wielkiej rodziny ogniskowej.
Klamrą spajającą reguły (zasady) ogniskowe i panującą tu atmosferę był system kar i nagród, który reguluje życie każdej zbiorowości i jednostki i nie mógł być pominięty także w ogniskach.
Kary rozumiane są jako konsekwencja świadomego łamania praw i reguł ogniskowych:
- paka może być od gier, zabawy, wyjścia na boisko, itp.
- urlop zakaz przychodzenia do ogniska przez określony okres czasu lub bezterminowo (oznacza szansę powrotu do ogniska po spełnieniu określonych warunków, np. poprawienia ocen w szkole). Zwykle urlop bywał skrócony lub darowany w dniu „amnestii” tj. imienin Dziadka. Dzisiaj można określić inne warunki amnestii, ale zawsze musi stać za tym poręczenie kolegów, którzy w ten sposób biorą odpowiedzialność za zachowanie „delikwenta”,
- wydalenie z ogniska (bezwzględnie oznacza przegraną wychowawcy).
Aby tego typu „kary” były dla ogniskowca dolegliwe, wychowawcy muszą stworzyć taką atmosferę w ognisku, aby wychowanek chciał tu przychodzić.
Nagrody
Lisiecki nie uważał nagród za środek wychowawczy. W zasadzie nagród za dobre sprawowanie nie było („nie można nagradzać za to, że ktoś komuś nie napluł do zupy”). Nie może być nagród za lizusowstwo, donosicielstwo. Ma być wypracowany system dezaprobaty zachowania niegodnego ogniskowca. Nagradza się np. za dobre wyniki w nauce, za prace poza dyżurem, za jakiś czyn ekstra, za wygrane w konkursach, itp.
Ta charakterystyka ognisk „Dziadka” Lisieckiego sprzed pół wieku wskazuje na uniwersalność większości stosowanych tu praw i zasad. Wzbogacają one nowoczesne trendy w pedagogice, znajdując tu swój praktyczny i skuteczny wyraz.
Kazimierz Lisiecki stawiał wymagania zarówno wobec wychowanków jak i wychowawców. Gdy przyjmował wychowawcę do pracy, zawsze zaczynał od pytania: „Co Pani/Pan umie ?” Dyplom był dla niego mniej ważny. Wychowawca w jego rozumieniu tej zaszczytnej roli, powinien lubić dzieci, umieć się z nimi bawić, zainteresować, uwrażliwić na drugiego człowieka i na piękno przyrody.Uważał, że przyroda ma duży wpływ na wychowanie młodego człowieka. Trzeba nauczyć się żyć wśród innych ludzi. Trzeba wiedzieć i czuć to głęboko, że prawa w grupie ma ten, kto wobec tej grupy sumiennie wypełnia swoje obowiązki. Ale też trzeba znaleźć swoją i tylko swoją właściwą, twardą drogę życia.
Obecnie istnieje w Polsce setki placówek opiekuńczo-wychowawczych wzorowanych na ogniskach „Dziadka” Lisieckiego. Pracownicy tego typu placówek czasem nawet nie wiedzą, że swój rodowód wywodzą od tego pedagoga. Jako wychowankowie ognisk możemy być dumni, że ta mozolna, trwająca już ponad 85 lat praca od podstaw – nadal znajduje uznanie i naśladowców. Kazimierz Lisiecki nadał tym placówkom k i e r u n e k, zrobił tylko tyle i aż tyle. Na trwałe wpisał się do pedagogiki polskiej.
Na zakończenie przedstawię jeszcze jedną dewizę ogniskową, która jest żywa i także dzisiaj świeci jak najczystszy diament. Jest to hasło: „oddaj, coś wziął”
To właśnie hasło powodowało dorosłymi wychowankami, że kiedy tylko mogli pojawiali się i nadal pojawiają w ogniskach z darami, prezentami, bezpłatną pomocą – aby dawać (oddawać) tym, którzy dzisiaj są w potrzebie.
To hasło spowodowało, że w dniu pogrzebu Dziadka 12 grudnia 1976 roku w naturalnym porywie serc powstało Koło Wychowanków. Z tego Koła zrodziła się w grudniu 1993 roku oficjalna organizacja dobroczynna: „Przywrócić Dzieciństwo” Towarzystwo Przyjaciół Dzieci Ulicy im.Kazimierza Lisieckiego „Dziadka”.
Dzisiaj Wychowankowie ognisk i Towarzystwo „Przywrócić Dzieciństwo” na co dzień są widoczni w ogniskach, służąc dzieciom i wychowawcom w miarę swoich możliwości czasowych i finansowych.
Zapewne także to hasło stało się inspiracją do podjęcia jednej z najpiękniejszych inicjatyw ognisk w latach 90. – Akcji „Wspólnota Serc”. Dzieci ogniskowe przez kilka kolejnych lat przeprowadzały zbiórki pieniędzy i darów na pomoc innym będącym w potrzebie – dzieciom. Wychowankowie ognisk w sposób praktyczny udowadniają, że pobyt w ogniskach pozytywnie kształtuje ich charaktery.
Na przełomie lat 90. i w początków XXI wieku przez 10 lat organizowaliśmy też bardzo medialną akcję „Ławka dla Łazienek Królewskich – Dom dla Dzieci Ulicy”, która polegała na tym, że znaczniejsi sponsorzy w podziękowaniu za swoją hojność mieli wystawianą w warszawskich Łazienkach Królewskich ławkę z umieszczoną tabliczką z ich nazwiskiem. Łącznie wystawiono w wymienionym okresie 36 takich ławek. Z zebranych funduszy został sfinansowany w całości remont i przebudowa nowej placówki Ognisko „Bielany”.
W roku 1996 tytuł Honorowej Prezes Towarzystwa przyjęła pani prezydentowa Maria Kaczyńska, która wspierała nasze działania do swojej tragicznej śmierci. Były też inne jednorazowe lub doroczne akcje, z których można wymienić tematyczne konferencje oraz doroczne święto wychowanków ognisk – „Imieniny Dziadka Lisieckiego” organizowane od kilkudziesięciu lat w pierwszą niedzielę marca.
Oprócz działalności typu pojedynczych wydarzeń czy też wymienionych i podobnych akcji mających charakter jednorazowy doprowadziliśmy też do powstania w Warszawie sześciu stałych placówek opiekuńczo-wychowawczych na wzór dawnych ognisk „Dziadka” Lisieckiego”, nad którymi Zarząd Towarzystwa ma bezpośredni nadzór. O działalności tych placówek jest informacja na stronie www.dziadeklisiecki.pl
O Autorze:
Bogusław Homicki absolwent Wydziału Praw UW, podyplomowego dwuletniego Studium Handlu Zagranicznego na SGPiS, rocznego kursu pedagogicznego w Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli w Garwolinie. Jest wychowankiem Kazimierza Lisieckiego i Marii Pileckiej. Przebywał w Ogniskach „Praga” „Świder” w latach 1953-1959. W roku 1976 był inicjatorem założenia Koła Wychowanków, które w roku 1993 zostało zarejestrowane jako stowarzyszenie i obecnie nosi nazwę „Przywrócić Dzieciństwo” Towarzystwo Przyjaciół Dzieci Ulicy im. Kazimierza Lisieckiego „Dziadka”. Był pierwszym prezesem a obecnie ma tytuł prezesa honorowego tej organizacji. Autor książek: „”Ciekawe” życie w PRL-u i… co dalej?” „Opowieść o Naczelnym Dziecku Ulicy”, „Ogniskowcy „Dziadka” Lisieckiego, „O wychowaniu”. .
[1] „Ogniska „Dziadka” Lisieckiego”, Autor Kazimierz Dąbrowski, Wyd. DIGIPOL, Warszawa, 2007
[2] „O wychowaniu”, Autor Bogusław Homicki, Wyd. FOSZE, Rzeszów 2022
[3] https://pl.frwiki.wiki/wiki/Barnardo%27s
[4] „O wychowaniu”, Autor Bogusław Homicki, Wyd. FOSZE, Rzeszów 2022