Maria Gudro-Homicka
Dlaczego dzieci i młodzież nie radzą sobie z emocjami?
O emocjach mówi się dosyć dużo. W różnych publikacjach dokonuje się podziału emocji na dwie grupy, np. emocje dobre, złe, pozytywne, niepozytywne, przyjazne, nieprzyjazne, a nawet radosne i bolesne.
Przygotowując temat wykładu, wybrałam podział emocji na radosne i bolesne, z których przedstawię przede wszystkim emocje bolesne.
Należy zwrócić uwagę, że wszystkie emocje są pozytywne, bo informują o sytuacji życiowej – dziecka, młodzieńca, człowieka dorosłego. Bolesne emocje, to np. złość, wstyd, wyrzuty sumienia, zazdrość, przerażenie, zniechęcenie, przygnębienie, żal, irytacja, smutek, niechęć, lęk, gniew, rozpacz, depresja mogą uratować nawet życie człowieka. Dlaczego? Ponieważ emocje sygnalizują problem, który należy rozwiązać. Emocje bolesne nie są problemem, nie można podejmować próby ucieczki od emocji, nie można zagłuszać emocji; wszelkie próby ucieczki od emocji bolesnych prowadzą do uzależnień, a nawet do śmierci. A problem tkwi w czym innym! Trzeba zmienić sytuację życiową. Można porównać emocje bolesne do gorączki. Gorączka nie jest chorobą, tylko sygnałem, że organizm jest chory. Samo obniżenie gorączki nie uleczy chorego. Trzeba szukać w organizmie choroby. Tak też jest z emocjami bolesnymi. One sygnalizują, że człowiek przeżywa problem. Dorosły może sam dostrzec problem w swoim życiu i stara się go rozwiązać, np. uzależnienie od narkotyków, od internetu , od współmałżonka, który niszczy psychicznie, od szefa, od ludzi stosujących przemoc. Gdy rozpozna problem, rozwiązuje go i emocje bolesne powoli go opuszczają.
A co z emocjami dzieci i młodzieży?. Czy sami mogą rozwiązać problemy, aby pozbyć się emocji bolesnych?
Z tym pytaniem łączy się tytuł wykładu.
Wieloletnie doświadczenie w pracy nauczycielskiej pozwala mi stwierdzić, że od ponad 20 lat wśród dzieci w szkole i w przedszkolu narasta złość, agresja, nadpobudliwość, brak skupienia uwagi. Słyszę to także od innych nauczycieli, od rodziców i psychologów, służb miejskich. Skąd bierze się tak dużo przypadków niepożądanego zachowania dzieci w szkole i poza nią? Przyczyn jest wiele, począwszy od momentu poczęcia i urodzenia się dziecka. Skupię się jednak tylko na przyczynach wynikających z pobytu dzieci i młodzieży w przedszkolu i w szkole, ponieważ jako nauczyciele, wychowawcy, nie mamy wpływu na rodziców i ich sposób wychowywania dzieci.
Dzieci przychodzą do przedszkola z różnymi nabytymi już umiejętnościami w zakresie języka, przygotowania do samodzielnych działań, np. ubierania się, jedzenia, relacji z innymi dziećmi w grupie. Są jednak też dzieci z nie zawsze pozytywnymi predyspozycjami. To przeważnie jedynacy, niejednokrotnie alienowani od rówieśników. Przedszkole i klasy I–III nie zaspokajają ich oczekiwań i dziecięcych potrzeb. Zachodzi także rozbieżność między ich możliwościami, aspiracjami a rzeczywistością, co powoduje zachowanie obronne − bierność, apatię, upór, a nawet agresję.
Przedszkole i szkoła rzadko stosują wielopoziomowe nauczanie w zależności od rozwoju i doświadczeń dzieci i uczniów, którzy przecież reprezentują różny poziom możliwości pracy indywidualnej, różny stopień koncentracji, różny zakres słownictwa i rozwoju językowego. Nauczyciele przeważnie przygotowują dla wszystkich uczniów jednakowe zadania, stwarzają warunki do aktywnego uczestnictwa głównie uczniom dobrze radzącym sobie w nauce. Uczniowie z zaniedbaniem rozwojowym i niższym poziomem wiedzy nie mają możliwości aktywnego włączenia się w nurt pracy szkolnej. Jest to przyczyną opóźnienia w nauce, oporu przed chodzeniem do szkoły, stresu, agresji, chorób.
Niekorzystanie z będących w dyspozycji nauczyciela metod czynnościowych, problemowych, aktywizujących, edukacji przez ruch -w pracy z uczniem-przynosi niekorzystne skutki. Często spowodowane jest to lękiem nauczyciela przed sprawdzianami zewnętrznymi (których absolutnie nie powinno być w klasach I–III). Ćwiczenie z dziećmi pisania, liczenia bez możliwości zabawy ani też uczenia myślenia przez samodzielne rozwiązywanie zadań, problemów, skutkuje u dzieci zniechęceniem i stresem. Często słyszę głos dorosłych: ,,Pójdziesz do szkoły, skończy się zabawa”. A czy zdajemy sobie sprawę z tego, że wynikiem braku zabawy są agresja, samookaleczenia, próby samobójcze? Nam, dorosłym, też potrzebna jest zabawa.
Negatywne skutki powoduje także pamięciowe uczenie, np.:
− podawanie dzieciom gotowej informacji; wymuszanie zapamiętywania różnych informacji, faktów; żądanie wykonywania poleceń w sytuacji, gdy dziecko w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym nie potrafi włączyć w zestaw swoich doświadczeń materiału informacyjnego podanego mu w postaci gotowej, werbalnej;
− brak stosowania gier i zabaw, brak dbałości o całościowy rozwój dziecka, co nie sprzyja rozwijaniu zdolności twórczych i ekspresyjnych dzieci oraz emocjonalnej strony ich osobowości.
Do rozwoju mózgu potrzebny jest spontaniczny ruch. Bywa, że nauczyciele nie tworzą lub rzadko tworzą warunki, aby dziecko uczyło się przez ruch. Już w klasie pierwszej dzieci nierzadko siedzą jak ,,żołnierzyki”-jeden za drugim -i widzą tylko plecy siedzących przed nimi koleżanek/kolegów. Zmniejsza to zainteresowanie dzieci lekcją, powoduje wycofywanie się oraz niepoprawne zachowanie. Dziecko za poruszanie się, odwracanie jest karane i nie rozumie, za co jest ta kara? Małe dzieci na lekcji odzywają się spontanicznie, chcą komunikować się z nauczycielem, z rówieśnikami, ale niejednokrotnie są karcone, ponieważ, zdaniem nauczycieli, nie ma czasu na mówienie. Dziecko podczas lekcji, według metod wielu nauczycieli, ma tylko słuchać i wypełniać ćwiczenia. W starszych klasach, z lęku przed krytyką, uczniowie przestają się odzywać. Nie mają też możliwości rozpoznawania swoich emocji i mówienia o nich. Po doświadczeniach z przedszkola, gdzie dziecko miało jednego wychowawcę/nauczyciela, w klasach I–III pojawia się już kilku nauczycieli, każdy z innym tematem, a także z innym sposobem zachowania i przekazu. Często mówią do dzieci trudnym językiem, mają różne wymagania, różne metody nauczania, inny sposób nawiązywania kontaktu z uczniem, co niejednokrotnie powoduje u dzieci stres i nieadekwatne do sytuacji zachowanie, traktowane przez nauczyciela jako naganne. Bardzo szkodliwa dla rozwoju intelektualnego dzieci jest nadprodukcja ćwiczeń książkowych podsuwanych przez wydawnictwa pedagogiczne. Te podręczniki nazywane ćwiczeniami są wydawane bez oceny specjalistów z zakresu przedmiotu, bez zatwierdzenia przez Ministerstwo Edukacji Nrodowej i bezkrytycznie przyjmowane przez szkoły. Ćwiczenia w pisaniu często ograniczają dzieci do wykonywania poleceń: „Wstaw literę”, „Wybierz prawidłową odpowiedź” itp. Takie ćwiczenia niszczą wyobraźnię dziecka, jego kreatywność, samodzielność myślenia, umiejętność zamykania myśli w obrębie zdania. Wielość tych ćwiczeń, proponowanych dzieciom codziennie, powoduje nudę, zniechęcenie, stres, które przeradzają się często w agresję i bunt, a nawet są przyczyną chorób. Sytuacja emocjonalna nauczycieli również ma wpływ na emocje dzieci. Brak stabilności w pracy wywołuje stres. Nauczyciel, który bez przekonania przyjmuje nowe sytuacje, nie akceptując ich, jest zestresowany i wzbudza lęk, stres i agresję w uczniach. Nauczyciel, który nie jest traktowany podmiotowo, nie będzie uczniów traktował podmiotowo. Psycholodzy mówią, że zestresowany nauczyciel niepozytywnie oddziałuje na podświadomość dzieci i wywołuje w nich bolesne emocje. Przeładowane programy, ,, zaliczane „ rozdziały podręczników, od pięciu do 6 lekcji dziennie dla ucznia w szkole wywołują lęk, stres i agresję. Do powyższego zestawu przyczyn stresu i agresji należy dodać kolejne:
− brak lub nadmiar pomocy naukowych, dekoracji, rozpraszających uwagę dzieci i uczniów;
− sprawdziany od I klasy, co jest sprzeczne z metodyką nauczania wczesnoszkolnego
− mało świetlic odpowiednio wyposażonych i dostosowanych do potrzeb małych dzieci, brak funduszy na zatrudnienie logopedów, psychologów, nauczycieli wspierających;
− niezweryfikowane programy nauczania prowadzące do wtórnego analfabetyzmu; uczeń przez trzy lata uczy się uzupełniać literę, wyraz, znak interpunkcyjny w kartach pracy, w ćwiczeniach.
Jak wiadomo z psychologii i psychiatrii, to co się dziecku przytrafi we wczesnym dzieciństwie, może w życiu dorosłym skutkować traumą, której trudno się pozbyć przez całe życie. To jednak nie koniec traumatycznych przeżyć dzieci, które przechodzą do nowego etapu kształcenia.
Ogromny szok emocjonalny, społeczny i poznawczy uczniowie przeżywają w klasie IV szkoły podstawowej. Wynika on z tego, że do uczniów na lekcje przychodzi kilku specjalistów ,,uniwersyteckich”; każdy z nich widzi swój zakres wiedzy, nie zawsze uwzględnia możliwości percepcyjne i emocjonalne dzieci. Każdy specjalista mówi do dzieci innym językiem, często niezrozumiałym dla 10−11-latka. Co 45 minut inna wiedza i inny język, pięć – sześć sprawdzianów w tygodniu, co powoduje regres w czytaniu i innych umiejętnościach dzieci. Uczniowie już w klasach III, IV i w starszych obciążeni są sześcioma, ośmioma lekcjami jednego dnia, korepetycjami z dwóch, trzech przedmiotów oraz zajęciami, takimi jak: nauka gry na pianinie, gitarze, zajęcia sportowe i inne. Oni tego nie chcą, buntują się, przeżywają złość, żal, bunt, agresję, zaczynają wagarować, uciekać w chorobę.
Urzędnicy ministerialni, nie zważając na problemy dzieci i młodzieży, dokładają z roku na rok kolejne przedmioty.
W dużym stopniu nauczyciele nie są przygotowani lub są słabo przygotowani do pracy metodycznej, do oceniania umiejętności i wiedzy ucznia (na uczelniach nie ma dydaktyki, praktyk studenckich, przedmiotu ocenianie), co też ma wpływ na bolesne emocje uczniów i prowadzi do stresów i wyzwala w nich agresję. Nauczyciel nierzadko ocenia to, czego uczeń nie umie, a nie to, czego się uczeń nauczył w szkole. Duży problem stanowią prace domowe: jedni nauczyciele zadają kilka zadań, inni wcale. Uczniowie, którzy otrzymują wiele zadań domowych z różnych przedmiotów, nie są w stanie ich wykonać i przychodzą do szkoły nieprzygotowani, za co otrzymują oceny niedostateczne, przeżywają stres, unikają lekcji, szkoły, chodzą na wagary, stają się agresywni. Ci, którzy nie otrzymują zadań, które powinny być przedłużeniem lekcji, nie są w stanie zapamiętać, o czym była mowa na sześciu, siedmiu lekcjach.
Coraz częściej dzieci młodsze i starsze mówią: Nienawidzę szkoły, w szkole jest nuda, gdy pani mówi: wyjmijcie karteczki, cały się trzęsę. Ale czy ktoś słyszy ich głos? Wtedy słyszą, gdy dziecko zaczyna uciekać w chorobę, podejmuje próby samobójcze.
Jakie są inne przyczyny niszczenia emocjonalnego dzieci i młodzieży? Emocjonalny chaos powoduje skracanie dystansu między uczniem a nauczycielem. Coraz częściej uczeń zwraca się do nauczycieli: pani Kasiu”, panie Andrzeju”. W tekstach podręczników dla klas I−III spotyka się tę samą formę. Tego typu postawa/zachowanie ucznia wobec nauczyciela są absolutnie nieakceptowalne. Duży wpływ na dzieci i młodzież wywierają media, a w nich fatalne wzorce zachowania, propaganda zła, dla których nie ma alternatywy. Nie wszyscy rodzice dają dzieciom emocjonalne wsparcie. Nie potrafią nagradzać ani karać. Przenoszą wzory ze świata dorosłych do świata dzieci.
Należy dodać, że wielu nauczycieli nie zna prawa oświatowego dotyczącego wymagań, jakie powinni spełniać, co powoduje, że ich praca jest często chaotyczna. A chaos wprowadza dezorientację, stres i agresję uczniów. Również porównywanie wyników sprawdzianów i egzaminów, rankingi w gminach, w powiatach, w miastach wywołują duży stres wśród uczniów, nauczycieli i rodziców. Nauczyciele boją się utraty pracy, rodzice obawiają się ośmieszenia, a dzieci i młodzież uczą się pod presją, która wywołuje agresję.
To w szkole. A co się dzieje w domach rodzinnych naszych uczniów? Dzieci także tam przeżywają stres. Ogólnie można powiedzieć, że współczesna rodzina spotyka się z wieloma trudnościami, choć często sama je powoduje. Są to między innymi: brak czasu dla dzieci, praca od rana do wieczora, lęk o utratę pracy, przenoszenie emocji z pracy do domu, rozwody, alkohol w domu, przemoc, rodziny patchworkowe, adopcja, brak korzeni, alienacja rodzicielska i środowiskowa, brak odczuwania miłości, zainteresowania dzieckiem, brak relacji, rozmowy retorycznej, wyjazd rodziców w poszukiwaniu popłatnej pracy za granicę, patologia.
Te wszystkie przykłady stanowią przyczynę bolesnych emocji dzieci i młodzieży.
Jak powiedziałam na początku, aby pozbyć się bolesnych emocji, dzieci i młodzież muszą rozwiązać te wszystkie wyżej wymienione problemy.
Czy są w stanie tego dokonać ?
My, dorośli wiemy, że nie !!!.
Musimy pomóc rozwiązać ich problemy, aby mogli uwolnić się od bolesnych emocji i nie wpadać w depresję i inne choroby psychiczne, aby nie podejmowali prób samobójczych i samobójstw, nie okaleczali się, nie brali narkotyków, aby zagłuszyć stresy, lęki, rozpacz i inne bolesne emocje.