Łatwiej jest zapobiegać niż rozwiązywać problemy, konflikty, leczyć depresję i inne choroby. W Polsce jednak profilaktyka wciąż nie jest wystarczająco doceniana zarówno w medycynie, jak i w wychowaniu dzieci i młodzieży.
Jako nauczyciele mamy niewielki wpływ na życie naszych podopiecznych w ich domu rodzinnym, w najbliższym otoczeniu dziecka. Dlatego zmieńmy to, co jest w nas i wokół nas. Aby jednak stworzyć uczniom warunki do nawiązywania dobrych relacji, budowania więzi, dawać prawo do autonomii, nauczyciele sami muszą czuć się autonomicznie, dlatego należy zapewnić im stabilizację. Ciągłe zmiany strukturalne i pseudozmiany programowe w oświacie powodują opór, bunt, wyzwalają stres, agresję wśród nauczycieli, dyrektorów szkół, nadzoru pedagogicznego. Żaden z decydentów na poziomie ministerstwa nie przeprowadził badań na temat tego, co się udało w poprzedniej reformie, co trzeba zmienić, jak reforma wpływa na kształcenie dzieci i młodzieży, na ich wychowanie, na całościowy rozwój osobowości, a przede wszystkim na ich emocje. W pośpiechu wprowadzana jest kolejna reforma, nowe podstawy programowe, dyrektywy, rozporządzenia, ewaluacje, podręczniki itp.
Gdyby ktoś przeprowadził rzetelną analizę, czego dotyczą kolejne reformy czy rozporządzenia, dowiedziałby się, że nie dotyczą tego, co najważniejsze − dobra dzieci i młodzieży.
A największym dobrem dzieci i młodzieży jest wychowanie i skuteczne nauczanie. Nauczyciel powinien być także wychowawcą, ale w obecnej sytuacji, kiedy pracuje w kilku szkołach, w żadnej z nich nie jest w stanie rozpoznać emocjonalnych i społecznych potrzeb dziecka. Należy w wielu szkołach zmniejszyć liczebność klas, wrócić do dobrej naukowej metodyki nauczania, zasad nauczania, metodycznej konstrukcji lekcji. Trzeba niezwłocznie wrócić do oceniania kształtującego, które sprawdza przyrost wiedzy i umiejętności uczniów. Ponadto należy oceniać to, czego nauczyciel nauczył.
Ocena ma być przyjazna uczniowi, pokazać jego postępy w nauce. Szkoły ogarnęło testowanie; nauczyciele dają uczniom do rozwiązywania mnóstwo sprawdzianów na lekcjach języka polskiego, matematyki, historii, przyrody, geografii, plastyki, języków obcych, religii, nawet wychowania muzycznego itp. Uczniowie nie wytrzymują tej sytuacji. W dawnym systemie do egzaminu ósmoklasisty przygotowywali polonista i matematyk. Obecnie – pięciu, sześciu nauczycieli. Każdy nauczyciel widzi tylko swój przedmiot, nie konsultuje z innymi, co ważne, a co nieważne.
W dalszym ciągu promuje się wiedzę ucznia, a nie umiejętności. Standard ,,wykorzystanie wiedzy w praktyce” wskazuje na to, że uczniowie uczą się definicji, informacji, wiedzy na pamięć, a nie potrafią zastosować jej w nowych sytuacjach lekcyjnych i pozalekcyjnych.
Aby uczniowie odnieśli sukces, należy wzmocnić współpracę nauczycieli i rodziców; w mediach powinien być prowadzony uniwersytet dla rodziców z udziałem pedagogów, psychologów, logopedów i innych specjalistów.
Należy zobowiązać nauczycieli do udziału w organizowanych dla nich szkoleniach (za pośrednictwem mediów, Internetu) oraz egzaminacyjnie weryfikować ich stan wiedzy na temat metodyki, przepisów itp. Należy położyć duży nacisk na metodykę nauczania na odpowiednich kierunkach szkół wyższych. Stworzyć doskonały system praktyk nauczycielskich, szkół ćwiczeń. Dawniej młody nauczyciel podejmował na radzie pedagogicznej kwestie merytoryczne dotyczące jego przedmiotu. Obecnie wielu młodych nauczycieli pyta, jak sobie poradzić z uczniem trudnym. A tak naprawdę takich uczniów nie ma. To opinia wynikająca z braku metodycznego przygotowania nauczyciela do pracy z zespołem uczniów. Nie potrafi on zorganizować lekcji i zapanować nad zespołem, bo nikt go tego nie uczył. Lekcje pamięta ze szkoły, której był uczniem.
Należy stworzyć w Polsce studia dla nauczycieli, którzy będą uczyli się dydaktyki i zdobędą wiedzę przedmiotową. Konieczne jest wznowienie funkcji pracy metodyka, doradcy metodycznego przy warsztacie pracy nauczyciela. Należy wzmocnić nadzór pedagogiczny w szkole. Obecnie dyrektorzy spontanicznie oglądają lekcje młodych nauczycieli, a opiekunowie stażu nie spełniają ważnej funkcji instruktażowej dotyczącej organizacji lekcji. Trzeba ,,odkurzyć” słowo ,,etyka” i przywrócić mu pierwotne znaczenie w każdej dziedzinie życia.
Uważam, że polska szkoła potrzebuje mniej reform, a więcej systematycznego obowiązkowego doskonalenia nauczycieli przy okazaniu przez władze na każdym szczeblu szacunku dla ludzi, którzy pracują w trudnych warunkach emocjonalnych i finansowych. Należy też pomóc rodzicom w wychowywaniu dzieci i młodzieży oraz uczeniu ważnych w dorosłym życiu umiejętności. Kolejne zmiany programowe nie dadzą pożądanych rezultatów, jeśli nauczyciel nie będzie podmiotem w procesie wychowania i nauczania.
Sześć propozycji zmian, które uzdrowią polską szkołę:
- Należy zrezygnować z ćwiczeń książkowych na każdym etapie kształcenia, aby nauczyciel odzyskał kreatywność i swobodę nauczania.
- Natychmiast wyrzucić ze szkoły testowanie; jest to tylko jedno z wielu kryteriów oceniania. Należy wrócić do uczenia i oceniania umiejętności czytania ze zrozumieniem na trzech etapach rozumienia tekstu, mówienia/retoryki, recytacji, analizowania poezji, wnioskowania, dyskutowania, słuchania, a przede wszystkim – myślenia. Na wszystkich przedmiotach, a nie tylko na języku polskim.
- Koniecznie zmniejszyć liczbę godzin lekcyjnych w klasach od pierwszej do matury.
- Nauczyciel ma uczyć w szkole i gdy nauczy, oceniać. Obecnie wielu nauczycieli zadaje do domu przygotowanie się ucznia do sprawdzianu, np. cały rozdział podręcznika. A takie polecenia uczeń otrzymuje od kilku nauczycieli w tygodniu.
- Należy wyrzucić ze szkoły librusy, które zastępują program nauczania i plan wynikowy czy rozkład materiału, zamieszczając zapisy z podstawy programowej. To jest największy błąd. Podstawa programowa jest podstawą dla autorów programu, a nie jest programem ani planem dla nauczyciela. Nauczyciele mają obowiązek przygotować program dla swoich uczniów, a do programu plan wynikowy.
- Zmniejszyć liczbę godzin dla uczniów od szkoły podstawowej do matury; wyrzucić zbyteczne treści programowe.
Szanowni Państwo
Pochylmy się więc nad problemem agresji, chorób i samobójstw dzieci i młodzieży. Rozmawiajmy o nim w szkole, w domu, w swoim środowisku. Nie bójmy się wyrażać własnej opinii na ten temat. Nie pytajmy ucznia ,,Dlaczego się tak zachowujesz” a ,,Co ci się przydarzyło? Bo jak powiedział wielki pedagog polski, Kazimierz Lisiecki ,,Dziadek”, który uratował przed demoralizacją, agresją, samobójstwem tysiące dzieci i młodzieży przed II wojną światową, w czasie wojny i po wojnie:
,,Dzieciom trzeba dać to, co im się należy, a będą dobre, naprawdę dobre”.
Dodam: i szczęśliwe
Maria Gudro-Homicka